Przekąska kuchni indyjskiej, której pierwszy raz miałam przyjemność spróbować wiele lat temu. Wówczas przygotował je mój znajomy rodowity Hindus. Małe, misternie wykonane zawiniątka smakowały wybornie. Zauroczona smakiem i zapachem egzotycznej potrawy postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Tak do dnia dzisiejszego uczę się i zgłębiam tajniki kuchni orientalnej, która wówczas wydawała mi się odległa i nieznana. Potrawy kuchni indyjskiej na stałe zagościły w moim menu. Obecnie nie wyobrażam sobie życia bez garam masali, asafetydy, kala namak, tandoori czy vindaloo. Jestem uzależniona od tych aromatycznych przypraw tak samo jak od słońca :) Smaki moich pierożków są rozmaite, w zależności od tego, w co akurat jest wyposażona moja lodówka, ponieważ mam w zwyczaju samodzielnie komponować nadzienia. Najczęściej przygotowuję te o ostrym, intensywnym smaku, ale zdarzyły mi się również wersje łagodniejsze np. z tofu, na słodko a także z grzybami. Tym razem przygotowałam samosy z dodatkiem ciecierzycy, marchwi i cebuli. Takie właśnie najczęściej goszczą na moim stole. Z racji tego, że piję spore ilości soku marchwiowego zawsze mam w nadmiarze resztek po tym warzywie, więc wykorzystuje je do różnych dań i przetworów.
Składniki:
1 szklanka pulpy marchwiowej
1/2 szklanki ciecierzycy ugotowanej
1 średnia cebula
1 łyżeczka pasty vindaloo
1/2 łyżeczki garam masali
1 łyżka posiekanej natki kolendry lub pietruszki
2 łyżki ghee lub oleju (ghee dla wegetarian a olej w wersji wegańskiej)
sól do smaku
Sposób przygotowania:
Na patelni rozgrzewamy tłuszcz, wsypujemy garam masalę, dodajemy pastę vindaloo i lekko podsmażamy. Dodajemy pokrojoną cebulę i marchewkę, mieszamy aby dokładnie połączyły się składniki. Smażymy 2-3 minuty. Dodajemy rozgniecioną widelcem ciecierzycę. Doprawiamy solą, wsypujemy pietruszkę lub kolendrę, mieszamy i odstawiamy do wystygnięcia.
Składniki na ciasto :
2 szklanki mąki
2 łyżki oleju lub ghee
3/4 szklanki letniej wody
szczypta soli
Z powyższych składników zagniatamy ciasto tak aby było gładkie, miękkie i elastyczne. Odstawiamy na 15 minut. Następnie formujemy z ciasta rulon taki jak na kopytka i kroimy na kawałki o długości 2 cm. Wałkujemy na cienki placek o średnicy 10 cm. Przecinamy na pół i z jednej strony smarujemy wodą, po czym sklejamy tak, aby powstała sakiewka na kształt papierowej tytki. Napełniamy ją farszem zaklejamy i smażymy na złoty kolor. Gotowe odsączamy na papierowym ręczniku z nadmiaru tłuszczu. Można podać z jogurtem naturalnym, ale bez dodatków też smakują wybornie.