wtorek, 26 listopada 2013

MOJE KOTY

Dziś dla odmiany temat niekulinarny :) Jednym z głównych bodźców do zmiany diety na wegetariańską była w moim przypadku ogromna miłość do zwierząt. Traktuję je nie gorzej niż ludzi, gdyż uważam, że  jako żywe istoty zasługują na taki sam szacunek. Zwierzaki w moim otoczeniu są od zawsze i uważam, że dom w którym ich nie ma nie jest prawdziwym domem.

Szczególnie upodobałam sobie koty. Uwielbiam je za niesamowitą inteligencję, wrażliwość, przywiązanie i wierność, której pozazdrościć im może niejeden pies. Chciałabym zatem przedstawić Wam trzech wspaniałych członków mojej rodziny.

Naszym pierwszym adoptowanym kotkiem jest Agustin, który ma już 5 lat. Agustinek jest obrońcą i panem domu. Bezgranicznie oddany nam, ale bardzo nieufny w stosunku do obcych. Posiada typowo kocie cechy. Jest humorzastym  indywidualistą, czasem samotnikiem. Potrafi schować się tak, aby nikt z domowników nie mógł go znaleźć. Wtedy w spokoju może rozmyślać o swoich kocich sprawach, lub zwyczajnie uciąć sobie kilkugodzinną drzemkę. )


 Nasz drugi skarb to czteroletni Dzidziuś. Znaleźliśmy go podczas spaceru, kiedy był kilkutygodniowym kociątkiem i ledwo samodzielnie stawiał kroki. Prawdopodobnie jako najsłabszy z miotu został porzucony przez matkę. Nie potrafiliśmy pozostać obojętni na los tego maleństwa. Postanowiliśmy zabrać go do domu. Planowaliśmy zabrać go na chwilę, trochę odchować i poszukać mu rodziny ponieważ uważaliśmy, że nie ma wystarczająco miejsca dla drugiego kotka w naszym mieszkaniu. Jednak kiedy Dzidziuś podrósł zdaliśmy sobie sprawę, że już nie potrafimy się z nim rozstać i tak został z nami. Teraz jest pięknym wielkim kotem, który jednak ma w sobie coś z małego kociaka bo wciąż lubi się bawić, jest przeuroczy i czasem troszkę nieporadny. Dzidziuś nie przejmuje się zbędnymi kilogramami i uwielbia wszelkie smakołyki, co bardzo wyraźnie przejawia się w jego rubensowskich kształtach :)


Trzeci i ostatni członek mojej kociej ferajny to półroczna dziewczynka Tereska. Jej historia zaczyna się tak samo jak u Dzidziusia. Ona również błąkała się jako osesek po ulicach kiedy natknęła się na nią moja córka, która jest jeszcze większą miłośniczką kotów ode mnie. Niewiele myśląc zabrała ją do domu co spotkało się z protestem zarówno moim jak i męża, no bo gdzie tu się może znaleźć miejsce dla kolejnego kota?! Jednak Tereska z miejsca podbiła nasze serca i nikt nawet nie pomyślał, że moglibyśmy ją oddać. Na naszych oczach z brudnego, wychudzonego i zapchlonego kociątka stała się piękną młodą damą, która świetnie dogaduje się ze swoimi starszymi braćmi. Tereska jest bezgranicznie zakochana (ze wzajemnością!) w moim mężu, którego nie odstępuje na krok. Jest wesoła, pełna energii i zupełnie zwariowana, jak każdy kotek w jej wieku.

                           
 Nie wyobrażam sobie naszego domu bez tej wspaniałej trójcy. Niby tylko koty, ale każdy z nich jest inny, każdy posiada swoje upodobania i nastroje jak każdy z nas. Wtapiają się idealnie w życie mojej rodziny, dają nam radość, inspirują, potrafią nawet pocieszyć gdy jest się smutnym. I niby nie ma już miejsca w naszym domu na kolejnego kota, ale…… poprzednie doświadczenia nauczyły mnie nie, żeby nigdy nie być co do tego pewnym :)

poniedziałek, 25 listopada 2013

PASTA Z FASOLI I SOCZEWICY W TRZECH SMAKACH


Dziś przedstawiam propozycję ciekawego dodatku do kanapek – pastę z fasoli i soczewicy. Oprócz wersji podstawowej zaproponowałam również trzy sprawdzone wersje smakowe. Można jednak śmiało pokusić się o eksperymentowanie ze swoimi ulubionymi dodatkami i tworzyć własne wersje pasty.


Pasta z fasoli  i soczewicy– wersja podstawowa:

500 g fasoli Jaś
250 soczewicy czerwonej
1 szklanka wody
2 łyżki sosu sojowego
1 płaska łyżeczka  kminku mielonego
1/2 łyżeczki mielonego anyżu (jeśli ktoś nie przepada za anyżem to ten składnik można śmiało pominąć)
4 łyżki oleju
Fasolę moczymy 12h a następnie gotujemy do miękkości. Odlewamy wodę, studzimy i przepuszczamy przez maszynkę lub blenderujemy. Podobnie przygotowujemy soczewicę z tym, że moczymy zdecydowanie krócej - około godziny. Następnie gotujemy ją w osolonej wodzie przez około godzinę. Odcedzamy, studzimy i blenderujemy. Na patelni rozgrzewamy olej, wsypujemy kminek i anyż,  lekko podsmażamy i dodajemy  fasolę i soczewicę.  Dokładnie mieszamy i dalej smażymy przez około 5 minut. Otrzymaną masę studzimy i w ten sposób otrzymujemy bazę do  naszej pasty.



Pasta z suszonymi pomidorami i bazylia

250 g wcześniej przygotowanej pasty
100g suszonych pomidorów w oleju
garść listków świeżej bazylii
1 łyżka soku z cytryny
Sól i sos sojowy do smaku
Kilka kropel tabasco (niekoniecznie)
1/2 szklanki  zimnej wody

Wszystkie wymienione składniki wrzucamy do jednego naczynia i blenderujemy przez ok 5 minut. Uzyskaną w ten sposób pastę przekładamy do naczynia (najlepiej szklanego) i szczelnie przykrywamy. Przechowujemy w lodówce.

Pasta curry
250 g bazy fasolowo-soczewicowej
1 łyżeczka  przyprawy curry
1 łyżka oleju
1 łyżka soku z cytryny
Sól i sos sojowy do smaku
1/2 szklanki zimnej wody

  Na małej patelni lub w rondelku rozgrzewamy łyżkę oleju, wsypujemy przyprawę curry i delikatnie podsmażamy przez dosłownie pół minuty aby uwolnić aromat. Studzimy, dodajemy do masy i przygotowujemy tak jak poprzednią pastę.

Pasta cynamonowo-imbirowa:
250g bazy fasolowo-soczewicowej
1 łyżeczka suszonego imbiru
1/2 łyżeczki cynamonu
otarta skórka z połówki pomarańczy
1 łyżeczka chutney
szczypta pieprzu cayenne
1 łyżka soku z cytryny
sól i sos sojowy do smaku
1/2 szklanki zimnej wody

Przygotowujemy tak samo jak pierwszą pastę: składniki wrzucamy do jednego naczynia i blenderujemy na gładką masę.

SZPINAKOWY KREM Z PURÉE ZIEMNIACZANO-IMBIROWYM


W nieprawidłowo skomponowanej diecie wegańskiej bardzo powszechne jest występowanie niedoborów żelaza. Można je uzupełniać za pomocą specjalnych suplementów, ale osobiście uważam, że istnieje tyle pełnowartościowych źródeł żelaza w produktach spożywczych, że warto zaspokajać zapotrzebowanie organizmu na ten składnik poprzez odpowiednio przygotowane posiłki. Jednym z najbogatszych źródeł żelaza jest szpinak. Jednocześnie jest to produkt o bardzo szerokim zastosowaniu kulinarnym i jeszcze wielokrotnie będzie gościł w moich przepisach.
Do prawidłowego wchłaniania żelaza niezbędna jest witamina C, która może zwiększyć przyswajalność tego składnika nawet kilkakrotnie. Dlatego zawsze kiedy przygotowuję danie na bazie szpinaku pamiętam aby dodać do niego sok z cytryny, która nie tylko pozwala lepiej przyswoić żelazo, ale także tworzy wraz ze szpinakiem bardzo przyjemną kompozycję smakową.
Danie, które prezentuję dzisiaj, czyli klasyczny krem szpinakowy uzupełniam  purée ziemniaczanym z orientalną nutką imbiru. Jest to pyszna, rozgrzewająca i idealna na jesienno-zimowe pory propozycja obiadowa.



1 kg świeżego szpinaku
1 łyżka sosu sojowego
1/2 l bulionu warzywnego
200 ml śmietany ( ja dodałam migdałową, ale może być również sojowa)
1 ząbek czosnku
1/2 cytryny
1 liść  laurowy
ziele angielskie
2 łyżki oleju
pieprz

Sposób przygotowania:

Na patelni rozgrzewamy dwie łyżki oleju i dorzucamy ziele angielskie, listek laurowy i czosnek. Aromatyzujemy olej pól minuty (nie przypalić!!!). Listek laurowy, ziele i czosnek wyciągamy i z oleju wyrzucamy – ich zadaniem było jedynie nadanie aromatu.
Dodajemy szpinak i chwilę smażymy. Następnie wlewamy bulion i sos sojowy i czekamy aż całość się zagotuje. Do gotującego się bulionu dodajemy sok z cytryny. Zmniejszamy ogień i zostawiamy tak na 10-15 minut. Następnie dodajemy śmietankę i wszystko miksujemy przy pomocy blendera na gładka kremowa konsystencje.

Purée ziemniaczano-imbirowe

1 kg ugotowanych ziemniaków
100 ml śmietanki sojowej lub migdałowej
2 łyżki oleju
świeży imbir

Do gorących ziemniaków dodajemy śmietankę, olej i starty imbir. Za pomocą tłuczka do ziemniaków wszystkie składniki ubijamy tak, aby połączyły się w gładką masę. Purée jest gotowe kiedy ziemniaki nie przyklejają sie do tłuczka a masa jest jednolita.
Na talerz wlewamy chochelkę kremu szpinakowego. Dodajemy do niego łyżkę purée  (aby uzyskać efekt widoczny na zdjęciu użyłam specjalnej łyżki do lodów). Całość dekorujemy listkami bazylii odrobiną śmietanki i gotowe. Smacznego.

wtorek, 12 listopada 2013

MINI KROKIECIKI TANDOORI



Mój autorski przepis, w którym  połączyłam fasolę z indyjskimi przyprawami: tandoori masalą i  asafetydą. Potrawa jest wyjątkowo sycąca i posiada egzotyczny smak. Krokieciki można spożywać zarówno na ciepło jak i na zimno.

Składniki:

1/2kg białej fasolki (suchej)
2 łyżeczki tandoori
2 łyżeczki suszonego lub świeżego lubczyku
1 łyżka musztardy dijon
1/2 łyżeczki asafetydy
1/2 łyżeczki mielonego kminku
1/2 szklanki bulionu warzywnego
1 jogurt sojowy(125 g)
1 łyżeczka zmielonego siemienia lnianego
2 łyżki bułki tartej
2 łyżki sosu sojowego
sól do smaku (jeśli jest taka potrzeba)



Sposób przygotowania:

Fasolę moczymy 24 h a następnie gotujemy al dente. Do gotowania dodałam 2 kostki bulionu warzywnego zamiast soli. Następnie fasolę odcedzamy (1/2 szklanki bulionu odlewamy) i zostawiamy na  durszlaku  aż lekko przestygnie. Wystudzoną fasolę przekręcamy przez maszynkę. Do gotowej masy fasolowej dodajemy pozostałe składniki (musztardę, tandoori, lubczyk, asafetydę, jogurt, siemię lniane i sos sojowy). Wyrabiamy  gładką masę i odstawiamy na około 10 minut. Następnie formujemy malutkie krokieciki. Z podanych składników wychodzi ich bardzo dużo wiec jeśli brakuje wam cierpliwości możecie robić je wielkości mielonych kotletów czy hamburgerów. Krokieciki obtaczamy w bułce tartej i smażymy z obu stron na złoty kolor. Smacznego.


poniedziałek, 11 listopada 2013

ZAPIEKANY POMIDOR Z KREMEM MASCARPONE I PAPPARDELLE


Pyszne (niestety, przy okazji bardzo kaloryczne) danie, na które zdecydowanie warto się skusić i wypróbować ten przepis.


Składniki dla czterech osób:

4 średnie pomidory
250 g serka mascarpone
100 g suszonych pomidorów
2 łyżki parmezanu
1 płaska łyżeczka marynowanego zielonego pieprzu
szczypta otartej skórki z cytryny
makaron pappardelle
sól i pieprz biały do smaku

Pomidory myjemy, osuszamy i usuwamy gniazda nasienne. Następnie kroimy suszone pomidory (wcześniej namoczone). Jeśli są w oleju to  odsączyć tylko z nadmiaru tłuszczu. Serek mascarpone łączymy z pozostałymi składnikami czyli suszonymi posiekanymi pomidorami, parmezanem, zielonym pieprzem, skórką cytrynową i przyprawami. Tak przygotowaną masą napełniamy pomidory,  przykrywamy odciętą częścią i wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy 20 minut.

W czasie kiedy pieką się nasze pomidory przygotowujemy pappardelle. Makaron gotujemy al dente a następnie odlewamy wodę i polewamy sklarowanym masłem. Wykładamy na talerz porcję makaronu, na który kładziemy pieczonego pomidora. Całość posypujemy parmezanem. Do smaku i dekoracji dodałam odrobinę karmelizowanych orzeszków pinii, ale nie jest to koniecznie. Smacznego.

wtorek, 5 listopada 2013

KREM Z ZIELONEGO GROSZKU I PIEROŻKI RYŻOWO-WARZYWNE

                                       
Daniem na dziś jest krem z zielonego groszku. Ta rozgrzewająca zupa jest propozycją idealną na jesienny obiad. W połączeniu z pierożkami stanowi pyszne i sycące danie.


Przepis na 4 porcje:

2 szklanki zielonego groszku (może być mrożony)
1 średnia cebula
2 łodygi selera lub kawałek korzenia
1 średnia pietruszka
3 szklanki bulionu warzywnego
1 łyżeczka sosu sojowego
Liść laurowy, ziele angielskie, szczypta kminku, sól i pieprz do smaku
2 łyżki oleju

Sposób przygotowania kremu:

Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oleju, dodajemy kminek, listek oraz ziele angielskie i chwilkę podsmażamy aby uwolnić aromat (nie przypalić!). Następnie dorzucamy pokrojone w kostkę: cebulę, seler i pietruszkę. Smażymy przez 5 minut i dolewamy 1 szklankę bulionu. Przykrywamy i  dusimy na małym ogniu przez 10 minut. Po tym czasie dodajemy groszek i dolewamy pozostałe dwie szklanki bulionu i gotujemy 10 minut. Następnie całość blenderujemy i gotowe. Dla podkreślenia smaku można dodać łyżeczkę octu balsamicznego.

Sposób przygotowania pierożków:

Farsz:

3/4 szklanki ryżu Basmati
1 średnia cebula
1 marchewka
1 papryka zielona lub czerwona
1/2 szklanki ugotowanej soczewicy
1/2 szklanki pomidorów
1 szklanka bulionu warzywnego
1/2 łyżeczki suszonego lub kawałek świeżego imbiru
1/2 łyżeczki papryki słodkiej
1/2 łyżeczki kminku
2 łyżki oleju
4 ziarna kardamonu
sól do smaku

Ryz zalewamy 1,5 szklanki wody i odstawiamy na pół godziny. W tym czasie kroimy warzywa: cebulę, marchew i paprykę. Rozgrzewamy na patelni 2 łyżki oleju, wrzucamy kminek kardamon smażymy pół minuty a następnie dodajemy paprykę słodką i resztę pokrojonych warzyw: pomidory, soczewicę i imbir.  Smażymy wszystko razem 20-30 min podlewając bulionem. Kiedy warzywa są już miękkie blenderujemy całość do uzyskania gładkiej jednolitej konsystencji i wlewamy  wcześniej namoczony ryż (razem  z wodą) i gotujemy przez 5 minut. Następnie ściągamy z ognia i pozostawiamy do wystygnięcia.

Ciasto:

400 g maki
1/2  łyżeczki soli
100 ml oleju
150 ml letniej wody

Przesiewamy mąkę, dodajemy wodę, olej i sól. Zagniatamy ciasto i odstawiamy na 10-15 minut. Następnie wałkujemy na cienki placek z którego filiżanką wykrawamy krążki i napełniamy wcześniej przygotowanym i wystudzonym farszem. Zlepiamy tak jak tradycyjne pierogi. Smażymy na głębokim oleju na złoty kolor. Usmażone pierożki osuszamy papierowym ręcznikiem z nadmiaru tłuszczu i gotowe. Podajemy z gorącym kremem.
Smacznego :)